Mężczyzna to nie siusiumajtek cz.3

Mężczyzna nie jest stworzony do tkwienia w czterech ścianach.
Jest wtedy jak lew w klatce. (Nie wiem czemu te lwy mi się tak wciąż nasuwają…) Simba jest idealną tego reprezentacją.

Nikt nie powie „Zrób to!”
Nikt nie powie „Zmykaj!”
Nikt nie powie „Przestań!”
Nikt nie powie „Czekaj!”
Wreszcie mogę iść, gdzie chcę.
Wreszcie nikt nie wtrąca się!
(TU cała scena.)

Jego automatyczną reakcją na próbę umieszczenia w jakichś ramach jest bunt. Zresztą okoliczności tej rozmowy też są dość znaczące, wraz z Nalą próbuje wymknąć się Zazu i pójść zobaczyć cmentarz słoni. Swoją drogą zawsze mnie to zastanawiało, czy to znaczy, że słonie u kresu swych dni udawały się w jedno konkretne miejsce żeby umrzeć? Trochę creepy…

Przygoda i ryzyko. To kręci mężczyznę. Szybka jazda, wspinaczka, poznawanie nowych miejsc. Właśnie, eksploracja. Magellan zaryzykował, że spadnie z krawędzi świata bo chciał zobaczyć czy rzeczywiście ziemia jest okrągła. Wcześniej Kolumb podjął to ryzyko, żeby znaleźć krótszą drogę do Indii.
Po co wchodzić na Mount Everest? Przecież w tych warunkach nie da się żyć, nikt tam nigdy nic nie zbuduje etc. Od 1904 roku, kiedy po raz pierwszy Dalajlama wydał Brytyjczykom zgodę na próbę zdobycia szczytu, przez 1921 kiedy pierwsza brytyjska wyprawa wyruszyła, do 29 maja 1953 r., kiedy w końcu Szczyt Świata został zdobyty, minęło prawie 50 lat! W międzyczasie wielu podróżników zginęło, wielu cudem przeżyło, tracąc jednak kończyny w wyniku odmrożeń. Nie można tego nazwać inaczej jak tylko wystawianiem się na śmiertelne niebezpieczeństwo dla własnej satysfakcji.
Swoją drogą, wiecie, że pierwszą europejką, i trzecią kobietą na świecie, na szczycie Czomolungmy, 16 października 1978 [sic!], była Polka, Wanda Rutkiewicz? A półtora roku później Andrzej Zawada, Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki jako pierwsi weszli na Mount Everest zimą. Swoja drogą, Rutkiewicz 23 czerwca 1986 jako pierwsza kobieta zdobyła K2.

Mount Everest jest symbolem, najwyższe miejsce na jakie człowiek może wejść na własnych nogach. Po pokonaniu wielu przeciwności, zwłaszcza tych swoich wewnętrznych barier i poczucia słabości, w sposób iście nadludzki zdobywasz Szczyt Świata. Mało jest rzeczy, z którymi mogłoby się to równać…

A bieguny? Na chłopski rozum to też nie ma sensu. Iść tyle czasu w śnieżycy, w jednolitym i nudnym krajobrazie po to, żeby być pierwszym człowiekiem w punkcie który człowiek nazwał ważnym. Szczyty gór wyznaczyła przynajmniej natura, bieguny człowiek oznaczył sobie sam…

A gdy bracia Wright zdobyli powietrze, Peary i Amundsen bieguny, odpowiednio północny i południowy, Hillary i Tenzig Mount Everest a Piccard w swoim batyskafie dno oceanu, nadszedł czas na coś absurdalnego. Kosmos.
Sputnik 1 w 1957, Łajka w tymże samym roku, Biełka i Striełka w 1960, Jurij Gagarin w 1961, Walentyna Tierieszkowa w 1963, spacer kosmiczny Aleksieja Leonowa w 1965, Apollo 11 w 1969, stacja Salut 1 w 1971, stacja Skylab 1973-1979, początek programu Voyager w 1977, stacja Mir 1986-2001, Pathfinder w 1996, Dennis Tito – pierwszy turysta kosmiczny w 2001 i w końcu Voyager 1 w 2012, jako pierwszy obiekt z Ziemi poza Układem Słonecznym.

sky

To pragnienie odkrywania jest w każdym. Dzieci uczą się chodzić, bo chcą wiedzieć co jest krok dalej, niż mama kiedykolwiek zaniosła. Próbują jak wszystko smakuje, jak pachnie, jakie jest w dotyku.
Dzieci o wszystko pytają, bo są ciekawe. A największą krzywdą jaką się im robi jest „Nie pytaj! Nie gadaj! Nie idź tam! Nie biegaj! Nie skacz! Nie jedz! Nie dotykaj! Nie wąchaj! Siedź na tyłku! Nie rozmawiaj z tamtym dzieckiem! Nie baw się z nim! etc., etc., etc…” Homo Sapiens przestaje być Sapiens, bo dorosłe osobniki z tym walczą.

Czemu jesteśmy tak sfrustrowanym społeczeństwem? Bo siedzimy w biurach. Wciśnięci w garnitury, garsonki, zamknięci w ramy godzin pracy, etatów, dniówek, ograniczeni przez cztery ściany, podłogę i sufit, znający tylko sztuczne światło i sterylne powietrze z klimatyzatora.
Wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby tak wyglądały jedynie godziny pracy. Ale odpoczynek wygląda podobnie. Kanapa, telewizor, chipsy, piwo albo komputer, facebook, strzelanka albo, o zgrozo, odpisywanie na służbowe maile czy inna praca… Wojownik–myśliwy, pragnący przygody, dla własnego zdrowia psychicznego powinien na weekend wyjechać z miasta! Na wieś, gdzie skosi trawę, przekopie ogródek, zbierze jabłka albo zetnie samosiejki prowadzące wieczną inwazję. Albo w góry, żeby pokonując własne słabości zdobyć jakiś szczyt. A nawet jeśli zostanie w swoim domu, to powinien zająć się remontem, pojeździć z synem na rowerze albo wziąć żonę na spacer.

Gdy ogląda się filmy przyrodnicze, lwy są tam dostojne, kroczą z wypiętą piersią i wysoko uniesionym nosem strosząc grzywę. A lew w zoo zwykle leży bojąc się nawet spojrzeć człowiekowi w oczy. Nie czyńmy ze swojego życia takiej klatki dla naszego wewnętrznego lwa! Nie zdobędziemy jako pierwsi bieguna, nie wynajdziemy samolotu, raczej też nie polecimy w Kosmos. Ale wychodząc ze swojej klatki możemy odkryć coś dużo cenniejszego – swoją tożsamość.

cdn…

Dodaj komentarz