„Słowem więc Wcielone Słowo chleb zamienia w Ciało Swe, wino Krwią jest Chrystusową…”

Jak przeżywać Triduum Paschalne, aby przeżyć je dobrze?

Ja widzę dwie drogi. Pierwsza „liturgiczna”. Byłem swego czasu na Rekolekcjach Triduum Paschalnego, będących zwieńczeniem Deuterokatechumenatu (etapu formacji Oazowej). Rekolekcje te miały formę bardzo zwartą i konkretną, wyznaczaną przez poszczególne Godziny Brewiarza. Między nimi wciśnięte były specjalne dodatkowe celebracje (będące częścią programu formacyjnego), i przygotowania do posługi w miejscowej parafii. Bo oczywiście centralnym punktem dnia była wieczorna liturgia.
Oczywiście było to bardzo męczące zarówno od strony cielesnej, jak i, a może zwłaszcza, duchowej. Ilość psalmów i czytań zawartych w tych wszystkich Godzinach jest przecież przeogromna, a dodajmy do tego treści Męki, Śmierci i Zmartwychwstania… Szkoda, że poza Ruchem nie ma takiego zwyczaju, bo myślę, że każdy kto chce rzeczywiście wejść w Triduum, takie rekolekcje powinien chociaż raz przeżyć.

Ale jest też ta druga droga przeżywania Triduum Sacrum, „codzienna”. Droga dużo bliższa wydarzeniom tego czasu, gdy dokonywało się nasze Zbawienie. Był to przecież czas przygotowania Paschy, więc mimo wieści, rozchodzącej się pocztą pantoflową wśród kobiet podążających za Chrystusem (ach, ten kobiecy przepływ informacji), o tym, że Pan został pojmany, kobiety te nie porzuciły garnków i nie pobiegły do Pałacu Kajfasza, a potem na Litostrotos za Mistrzem. Nie, one wciąż gotowały. Może w swej kobiecej mądrości wierzyły że nic Mu nie będzie, może miały nadzieję, że okaże się Mesjaszem z ognistym mieczem w dłoni, a może jednak porzuciły nadzieję.. To nie jest ważne, ważne, że Pascha na cześć Pana musiała się odbyć.
I to jest właśnie ta droga przeżywania Triduum Paschalnego — gotując i sprzątając. Bo nawet te kobiety w końcu zostawiły swoje garnki i jedzenie i poszły na ulice Jeruzalem, i na Golgotę.

Więc idźmy ich śladem, sprzątajmy, pieczmy ciasta, pierzmy firanki… Ale potem zostawmy to wszystko i idźmy na naszą Golgotę, do kościoła. I dajmy sobie czas, Chrystus wisiał na krzyżu trzy godziny, warto więc chociaż część tego spędzić przy kaplicy Grobu Pańskiego, przed Najświętszym Sakramentem, rozważając Mękę Chrystusa i uwielbiając Go za Zbawienie które przez nią się dokonało.

Słowo פֶּסַח, czyli Pesach, oznacza „przejście nad”, tak też Chrystus przeszedł z życia do Życia, nad śmiercią i grzechem. Włosi w Wielkanoc pozdrawiają się siebie wzajemnie słowami „Buona Pasqua”, i tego właśnie na te trzy dni życzę sobie i Wam — Dobrej Paschy!

ow11000

Dodaj komentarz