Mężczyzna to nie siusiumajtek cz.1

Chcesz być mężczyzną? To bądź mężczyzną!

Bóg stwarzając świat stworzył mężczyznę i niewiastę. Oboje stworzył na swoje podobieństwo, a skoro sam nie ma ciała, to jedyne czym mężczyzna i kobieta w tym podobieństwie mogą się różnić jest wnętrze. Tak, mężczyzna musi być troskliwy, miły, uprzejmy, dobrze wychowany, kulturalny… Powinien umieć o siebie zadbać, przyszyć guzik, wyprasować koszulę, zawiązać krawat. Musi mieć obcięte, czyste paznokcie, włosy i zarost względnie uporządkowane i wiele, wiele innych…
Ale jest też mężczyzną. Musi też być twardy, czasem oschły. Musi się czasem napić, przekląć gdy uderzy się młotkiem w palec podczas wbijania gwoździ. Albo jak jakiś palant wpakuje mu się przed maskę, a potem zablokuje skrzyżowanie, bo mu stary rzęch zdechnie na światłach, wtedy też musi mieć prawo wyrazić swe niezadowolenie.

W Kościele wymagania są jeszcze większe. Tam mężczyzna musi być jak baranek. Nie może brać do ust alkoholu, nie może palić, nie wolno mu się kłócić z żoną, musi uśmiechać się do sąsiada nawet kiedy ten wyrzuca mu na trawnik swoje chwasty, albo do współuczestnika ruchu drogowego, który uczestniczy w nim w sposób nieodpowiedni. Wraz z żoną i całym moherowym kółkiem różańcowym musi w powadze i spokoju słuchać kazań młodego niedoświadczonego wikarego. Kazań, które wziął z książki pt. „Zbiór kazań na wszystkie niedziele Roku Liturgicznego”. Kazań napisanych przez wybitnego biblistę, których ten biedny młody prosty kapłan pochodzący z małej góralskiej wioski nie w ząb nie rozumie. (A co powiedzieć mają wierni, którzy muszą tego słuchać, a nie mają za sobą sześciu lat formacji seminaryjnej…) I nie może taki biedny mężczyzna pójść do tego wikarego, w podobnym wieku jak on, i powiedzieć mu kulturalnie, acz stanowczo „Słuchaj chłopie! Weź zacznij gadać krótko i na temat. Te twoje eschatologiczne wykłady nikomu nic nie dają, a tylko odpychają od Kościoła”. Nie, on musi tego w spokoju słuchać, bo „tak postąpiłby Jezus”…

Tylko, że Jezus by tak nie postąpił!!!
Nie bez powodu św. Jan w Apokalipsie nazywa go Lwem Judy (Ap 5,5), a kilka rozdziałów dalej pisze:

Potem ujrzałem niebo otwarte:
a oto – biały koń,
a Ten, co na nim siedzi, zwany Wiernym i Prawdziwym,
oto sprawiedliwie sądzi i walczy.
Oczy Jego jak płomień ognia, a wiele diademów na Jego głowie.
Ma wypisane imię, którego nikt nie zna prócz Niego.
Odziany jest w szatę we krwi skąpaną, a imię Jego nazwano: Słowo Boga.
A wojska, które są w niebie, towarzyszyły Mu na białych koniach – wszyscy odziani w biały, czysty bisior.
A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody:
On paść je będzie rózgą żelazną
i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga.
A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: KRÓL KRÓLÓW I PAN PANÓW. (Ap 19, 11-16)

Czy ktoś tak opisany może być uznany za wzór bierności? Czy ten Chrystus, który ukręcił sobie bicz ze sznurków i poprzepędzał handlarzy ze świątyni, może dawać wzór, żeby odrzucić swoją męską siłę i temperament i pozwolić się dziać w Kościele wszystkiemu co się dzieje?

cdn…

chrystus-zwyciezcaikona Chrystusa Zwycięzcy, napisana specjalnie na 28 Franciszkańskie Spotkanie Młodych, ktorego tematem było właśnie „Zwycięstwo”

Dodaj komentarz